Forum www.sabatwelistrand.fora.pl Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
PSYCHOL - prawdziwe oblicza Wiedźmaków
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Odpowiedz do tematu    Forum www.sabatwelistrand.fora.pl Strona Główna » Wiedźmy. Czyli All Stars Sabat ;) Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
PSYCHOL - prawdziwe oblicza Wiedźmaków
Autor Wiadomość
Silencia
Aurora borealis


Dołączył: 22 Wrz 2011
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: True North

Post
Przez to, że kilkunastogodzinna nocna zmiana trochę mnie zjechała, nie zauważyłam tego zdania o "czymś więcej". Mnie bardzo podoba się w tej rozmowie to, że - kiedy się wczytać - można zobaczyć, że to "coś więcej" przyjmuje bardzo różne postaci. Dla jednej osoby będzie to macierzyństwo (albo ojcostwo, o którym jakoś tu mało), dla innej będzie to poznawanie świata przez drogę. Dużo jesteśmy w stanie poświęcić, żeby poddawać się głosowi natury. A czy będą to nieprzespane przez dziecko noce czy inne niewygody... To takie ważne? Czy coś jest "lepsze"? Ja akurat nie mam problemu z ogarnięciem tego, że nie wszyscy muszą mieć tak jak ja. Wręcz przeciwnie, bardzo chętnie o tym słucham.
Z ostatnich postów wychodzi na wierzch jedna myśl - nikt nie lubi, kiedy coś mu się wmawia. Niby oczywiste, a jednak...

Coś jeszcze. O Mambie. Ja to widzę inaczej, bo znam ją osobiście i nie jest dla mnie jedynie logicznymi wywodami w Internecie. Widzę ją. Bardzo emocjonalną osobę z wielką pasją, nie samą naukę. To chyba trochę tak, jak wtedy, Sil, kiedy napisałaś o mnie (w Dwóch Wiedźmakach, nie pamiętam już pytania) "dawna Silencia". Ta sama, ale różne aspekty. Mimo wszystko, Internet bardzo spłaszcza nasze widzenie drugiej osoby, trzeba o tym zawsze pamiętać.


Post został pochwalony 0 razy
Wto 10:34, 21 Maj 2013 Zobacz profil autora
Saga
Naughty Woman


Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 4027
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: z Krainy Szczęścia

Post
Silaqui napisał:
Saga napisał:

Co do tego, iż kobieta staje się spełniona gdy ma dziecko - rozumiem Sil, o co chodzi, bo nigdy nie czułam się, aż tak kobieca jak teraz w ciąży, ale zgadzam się też z Silencią, że nie każda kobieta musi to "poczuć". Poza tym, jest tyle też kobiet, które nawet nie mogą mieć dzieci, a to wcale nie oznacza, że są mniej "kobiece".

Saguś, coś w tym jest, prawda? Happy
A co do kobiet, które ze względów czysto medycznych (bo polityczne pierdoły odrzucam) nie mogą mieć dzieci: instynkt nie musi tworzyć się podczas ciąży, nie trzeba adopotować noworodka. Ileż to małżeństw decyduje się na adopcję dzieci i kocha je prawidłowo, czyli jak swoje Happy

No coś jest w tym, ale ja to tak odczuwam, że czuję się bardziej kobieco teraz. Nie znaczy to jednak, iż kobieta która nie pragnie mieć dzieci, czuje się mniej kobieca, zgadzam się tutaj z Mambą i Silencią, że każdemu natura podpowiada co innego. I najważniejsze, aby iść za głosem swego serca, intuicji, które w danym momencie mówią tak a nie inaczej Happy

Silencia napisał:
Mimo wszystko, Internet bardzo spłaszcza nasze widzenie drugiej osoby, trzeba o tym zawsze pamiętać.

I tu się zgodzę. Dlatego zawsze na takie "poważniejsze" tematy się trudniej (ale i też ciekawie) rozmawia Happy


Post został pochwalony 0 razy
Wto 10:54, 21 Maj 2013 Zobacz profil autora
Silaqui
Valkyrie


Dołączył: 01 Sty 2012
Posty: 614
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Nigdziebądź

Post
Za chwilę włączymy w dyskusję takie wątki, że zatracimy pierwotny temat.
Może sprecyzuję wszystko to. co pisałam wczeście (a może i sprostuję).
Nie potępiam kobiet, które macierzyństwo odrzucają. Nie potępiam podejścia młodych kobiet do macierzyństwa, nie potępiam pragnień pozamacierzyńskich
po prostu nie rozumiem (ja, osobiście, emocjonalnie i subiektywnie) jak można sobie odmawiać tak wielkiej frajdy, jaką czerpie się z wychowywania dziecka?
Toż to tak diametralnie przewartościowuje człowieka, że pewnie milion prac naukowych zostało o tym napisanych.

i może tak: każdy ma prawo do wyboru swej życiowej drogi, nikt nikomu nie odmawia pragnień.
Ale jak dzisiaj streściłam naszą rozmowę, wraz z waszymi argumentami, mojemu nieświętemu Adamowi, to powiedział mi coś fajnego: "jestem muzykiem, granie jest dla mnie czymś niesamowitym. Ale odkąd mam Ciebie i Alicję, to wszystko nabrało sensu, choć gram tylko raz w miesiacu. Nic nie sprawia mi większej frajdy niż te chwile, gdy ty i Ala się do mnie przytulacie, gdy mogę zasnąć słysząc posapywanie Lusi".
Nosz kurcze, on mnie z mojej połowy łóżka wygonił by zawsze obudzić się gdy Lusia się obudzi.

Do czego zmierzam: nikt nie będzie wiedział, jak ato frajda, póki jej nie doświadczy. To jak ze słodyczami: to uzależnia. Ta radość.


Post został pochwalony 0 razy
Śro 2:37, 22 Maj 2013 Zobacz profil autora
Vanja
V.I.P.


Dołączył: 01 Cze 2008
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: trudno powiedzieć

Post
Dzieciaki to zmęczenie, ogólnie brak czasu na własne przyjemności ale też wielka radość i płacz. Niewyspanie ale i tak nie chciałabym by było inaczej Happy Nie wyobrażam sobie życia bez mojej małej mądralińskiej, która wszystko wie lepiej i bez mojej krzyczałki, która uwielbia piszczeć i krzyczeć a jak matce już puszczą nerwy i nakrzyczy to ta mała francunia się śmieje w głos Happy


Post został pochwalony 0 razy
Śro 5:58, 22 Maj 2013 Zobacz profil autora
Silencia
Aurora borealis


Dołączył: 22 Wrz 2011
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: True North

Post
No widzisz, Sil, ja też to komuś streściłam i reakcja była zupełnie inna Wink. Ile osób, tyle dróg. Dodam jeszcze, bo znowu wczytałam się w Twój wcześniejszy post, że w żadnym wypadku nie miałam na myśli, że "posiadanie dziecka to jakiś problem, ujma, przeszkoda". Wręcz przeciwnie - zdaję sobie sprawę z tego, że może to być wyśmienita i kształcąca przygoda na całe życie. Po prostu nie czuję takiej potrzeby. Nie uważam też, żebym sobie jej "odmawiała". To trochę - chociaż na większą skalę - jakby ktoś zapytał mnie, czemu jeżdżę na wschód, a nie do Paryża. Paryż jest taki piękny, Paryż zmieni twoje życie itp. Nie jadę nie dlatego, że "nie chcę jechać", ale dlatego, że nie odczuwam chęci. Poza tym - już poza moim przypadkiem, mam na myśli teraz dojrzałe kobiety - nie uważam, żeby brak pragnienia posiadania dziecka wynikał u nich z niedojrzałości czy braku kobiecości.

W zasadzie w tej rozmowie chodziło mi tylko o to, że czasem warto uwierzyć, że druga osoba może mieć inne pragnienia i pełniej rozkwitać pod wpływem zupełnie innych czynników.


Post został pochwalony 0 razy
Śro 11:21, 22 Maj 2013 Zobacz profil autora
Sabriel
Topielica


Dołączył: 28 Gru 2007
Posty: 5834
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: mętna woda

Post
Ostatnimi czasy zrobiłam się bardzo wrażliwa na punkcie "posiadania dzieci" a raczej wmawiania mi, że mi się odmieni i że posiadanie dzieci to największe szczęście.
Wiem, że są tu matki i będą zarzekać się, że posiadanie dzieci to coś najpiękniejszego na świecie - i mogą w 100% tak czuć, ale JA uważam, że DLA MNIE posiadanie dzieci byłoby największą katastrofą!
Możecie mówić, że jestem egoistką, że co ja tam mogę wiedzieć póki nie urodzę, ale ja staram się myśleć na przód i nie zrobię sobie nigdy dziecka tylko dlatego, żeby wiedzieć jak to jest. Oczywiście zdaje sobie świetnie sprawę, że coś tam stracę. Nigdy nie dowiem się jak to jest nosić drugiego człowieka pod sercem, jak to jest z tą niesamowitą więzią. Potem widzieć pierwsze kroki, słyszeć pierwsze słowa, być dumną matką jak dziecko odnosi sukcesy, bla bla... Tylko ja biorę poprawkę na wszystko i moje ogólne wnioski są takie, że nigdy przenigdy nie zdecyduje się na dziecko.
Za przeproszeniem wkurwiają mnie ludzie, którzy mówią, że mi się z pewnością odmieni, że nie wiem co mówię (akurat!) albo jak wytrzeszczają oczy na wieść, że mój 32letni facet nie chce zakładać rodziny.
Ludzie bowiem są RÓŻNI i mają odmienne priorytety oraz potrzeby.... Mimo niewątpliwego piękna, szczęścia jakim jest własne dziecko to nie wyobrażam sobie nie spać po nocach, być w 100% podporządkowana dziecku i jego potrzebom. Nie umiem, nie potrafię tak... Lubię czuć wolność, niezależność. Jestem człowiekiem dość dzikim, który sam nie wie kiedy przyjdzie moment gdy będę musiała NATYCHMIAST zostać sama, zaszyć się, poczytać czy popisać czy po prostu się spakować i pojechać w Bieszczady choćby na weekend. Wszyscy świetnie zdajemy sobie sprawę, ze przy dziecku nie jest to możliwe. Z czasem można się jakoś zorganizować z tym dzieckiem ale to dziecko zawsze już będzie. To nie jest zabawka ani nawet nie zwierzę, nie można tego tak zostawić... Dziecko to poważna inwestycja na całe cholerne życie. Wolę zamiast w dziecko inwestować w siebie i swoje podróże. I dziękuję Bogu, ze spotkałam tak dojrzałego mężczyznę, który ma dokładnie takie samo spojrzenie na tę sprawę. Oboje bardzo szanujemy wszystkich rodziców bo wychowywanie to radosna, ale jednak cholernie ciężka praca, my po prostu nie mamy instynktu, zapału ani chęci. Wolimy inwestować w siebie i własne marzenia.
Ktoś mi może powiedzieć "na starość nikt Ci szklanki wody nie poda" a ja mu mogę odpowiedzieć "może zdarzyć się i tak, ze mimo usilnych starań wychowania dziecka na dobrego człowieka wyrośnie Ci bandyta i przysporzy więcej szkód niż radość, łącznie z tym, że Cię wycycka do dna" Zycie moje drogie.
Wiem, że będąc na sabacie otaczam się wśród mądrych, dojrzałych ludzi i że nikt nikomu nic nie narzuca bo potrafi zdrowo patrzeć, ale mimo wszystko zaapeluję jak do każdego: pozwólmy żyć innym tak jak chcą.
Masz dziecko, jesteś szczęśliwa i spełniona? OK. Ale nie wmawiaj mi, że ja coś tracę. Bo ja będąc wolną, niezależną osobą mogłabym powiedzieć, ze Ty już straciłaś mając dziecko.
Nie czuję instynktu macierzyńskiego i nie chcę dzieci ale to nie oznacza, że coś tracę albo, że jestem złym człowiekiem.
Moja wspaniała matka, która twierdzi, że nie wyobraża sobie zycia beze mnie i mojej siostry i kocha nas nad życie, oficjalnie twierdzi, że my ją w życiu ograniczałyśmy, że przy dziecku nie da się tak rozwinąć. I to jest prawda.
Moja siostra pragnie dzieci bardzo i moja mama ją w tym wspiera i utwierdza w przekonaniu, że dziecko to dar. Mnie natomiast również wspiera i potwierdza, że dziecko ogranicza i żebym nie miała dzieci jeśli nie jestem pewna bo mogę potem słono żałować...
Życzyłabym sobie tak wyrozumiałych ludzi jak moja matka więcej.
I uwierzcie mi, że ani ja ani mój chłopak nie jesteśmy pozbawieni uczuć bo cholernie wrażliwi z nas ludzie, mimo wszystko Wink

(ps.sorki za słabą interpunkcję i ewentualne błędy-śpieszę się na busa:) )


Post został pochwalony 0 razy
Śro 15:36, 22 Maj 2013 Zobacz profil autora
Ginewra
Moonchild


Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 2581
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Sugar Town

Post
Moje trzy grosze, bo chyba ciężko byłoby odpisać na wszystko- nigdy nie ma co podciągać WSZYSTKICH pod jakieś przekonanie, nawet bardzo słuszne i prawdziwe. Zawsze znajdzie się ktoś, kto zaprzeczy, wyłamie się od reguły i tyle. Osobiście jestem z jakichś dziwnych powodów postrzegana jako osoba, której największym marzeniem jest posiadanie dziecka, domu i rodziny. Nie wiem, skąd bierze się takie myślenie, może po prostu z faktu, że całkiem nieźle radzę sobie ze wszystkimi pracami domowymi i generalnie dzieci mnie lubią. Co nie zmienia faktu, że sama nie mam pojęcia, czy dziecko będę miała, czy nie. Może się okazać tak, że w ogóle nie będę mogła go mieć, aczkolwiek- nawet jeśli byłabym ideałem zdrowia i płodności, prawdopodobnie nie planowałabym go. Nie czuję takiej potrzeby. Staram się nie ograniczać swojego myślenia i nie teoretyzować za dużo, ale zarówno myślenie "dziecko to spełnienie kobiecości" oraz myślenie "dziecko to przeszkoda" są DLA MNIE nieco dziwne i niezrozumiałe. Nie wiążę swojej przyszłości jednoznacznie z rozmnożeniem się, ale nie wykluczam tego. Może się okazać tak, że kiedyś zamarzę o posiadaniu dziecka i albo je urodzę, albo adoptuję, może być tak, że nigdy nie będę chciała go mieć. Tak naprawdę wszystko "wyjdzie w praniu", przyszłości nie da się przewidzieć. Na pewno nie jestem stworzona do posiadania stadka dzieci, bo tak jak Sabriel- mam dużą potrzebę samotności i wolności. Ale też nie uważam, żebym ze swoim charakterem- bądź co bądź, pełnym egoizmu (i egotyzmu Grey_Light_Colorz_PDT_18) zniszczyła dziecku życie, bo albo go nie mam, albo je mam i staram się wychować jak najlepiej. Tu inna kwestia, w SWOJE umiejętności wychowawcze raczej bym nie wątpiła (zwłaszcza że w razie czego mam w rodzinie x kobiet, które wychowały ludzi powszechnie uznanych za wartościowych, no i sama jestem dosyć poukładana- chyba że mi coś odbije, nie wykluczam). Raczej bałabym się tego, że wychowam je na osobę, którą owszem, będę kochała, ale patrząc na nią będę się zastanawiała, czemu nie jest inna, bałabym się wpływu otoczenia i tego, czy sobie poradzi i odnajdzie się na tym świecie.

Już abstrahując od macierzyństwa, ostatnio miałam całkiem sporo przemyśleń i zastanawiałam się, czy serio nie zająć się psychologią.

No i co do tego, co nas ciągnie- Silencia i Mamba wspomniały o drodze. Muszę przyznać, że na ile wcześniej uważałam siebie za osobę niezbyt "mobilną"- generalnie nie przepadałam za podróżami- tak teraz codziennie myślę o miejscach, które chciałabym odwiedzić i poznać. Szkoda, że życie układa się tak a nie inaczej i póki co nie mam opcji na prawdziwe podróże- bo nie myślę tu o wycieczce z przewodnikiem po Paryżu, myślę tu przede wszystkim o Wschodzie i Północy. (ale ze mnie jednak romantyk! To kolejny temat-rzeka).


Post został pochwalony 0 razy
Śro 20:00, 22 Maj 2013 Zobacz profil autora
Vanja
V.I.P.


Dołączył: 01 Cze 2008
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: trudno powiedzieć

Post
ogólnie to chęć posiadania dziecka pojawiła się u mnie w miarę późno, bo zaczęłam marzyć o małej dziewczynce jak miałam dopiero 27 lat. Wcześniej miałam ważniejsze priorytety Happy i tak jak pisze Sabriel dziecko ogranicza. Odkąd mam dzieci moje życie zmieniło się całkowicie. Już nie pojadę sobie spontanicznie na wycieczkę w góry, bo są ważniejsze priorytety, trzeba zapewnić opiekę dzieciakom a nie wezmę młodych na wspinanie się po górach i skałach. Czasami chciałabym jak kiedyś w środku dnia, kiedy mam wolne od pracy usiąść z książką i odpłynąć, niestety jak nie mam opieki dla dziewczyn mogę zapomnieć o czytaniu, bo cały czas coś ktoś ode mnie chce. Ale nie zmienia to faktu, że nie wyobrażam sobie życia bez tych łobuzic Happy najlepsza instancja pod słońcem to babcia Happy mam wtedy czas dla siebie Happy ale też nie chce za często mojej mamy obciążać dziewczynami


Post został pochwalony 0 razy
Śro 21:05, 22 Maj 2013 Zobacz profil autora
Mamba
Gadzina


Dołączył: 05 Sty 2012
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Post
Jeśli chodzi o psychologię... Ostatnio rozmawiałam na ten temat z pewną intrygującą dziewczyną. Studiuje psychologię, jest na trzecim roku. Bardzo inteligentna, oczytana, wrażliwa, ma otwarty umysł i predyspozycje do zawodu. Nie zadowala się byle czym, myślę Ginewro, że miałybyście ze sobą wiele wspólnego. Na początku miała bardzo duże oczekiwania i podobnie idealistyczne wyobrażenia jak ja na początku swoich studiów. Jest osobą ambitną i mądrą, potrafi wiele dać z siebie. Niestety, podobnie jak mnie - studia bardzo ją rozczarowały i obrzydziły pasję. Do tego stopnia, że tak samo jak ja nie wie, czy nie zająć się w życiu czymś innym, bo już sama nie wie co chce w życiu robić.

Ponoć naprawdę nie uczą ich niczego odkrywczego ani ciekawego, ciągle wałkują to nieszczęsne ICD-10 na pamięć, uczą się masy bzdurnych rzeczy i czują kompletnie nieprzygotowani do zawodu. Niestety polskie szkolnictwo wyższe to kpina i prawie zawsze wybierając studia "z powołania" boleśnie się rozczarujemy. Dlatego wydaje mi się, że jeśli myślisz o tym "na poważnie" to chyba lepiej zainwestować w rozwój na własną rękę, ewentualnie jakieś kursy. Teraz papierek i tak nie jest ważny, a zakładając prywatną poradnię można dorobić się znacznie więcej niż pracując w podrzędnej przychodni. Poznałam chyba tylko jedną osobę, która była w miarę zadowolona ze swojego kierunku (filozofia na UAM), ale studiowała również grafikę na ASP, co też ją rozczarowało. Grin

Ja po pierwszym roku chciałam rzucić swoje studia i myśleć o czymś innym (pierwsze co przyszło mi do głowy to właśnie psychologia i filozofia), ale pomyślałam, że nie chcę jeszcze bardziej zniechęcać się do tego co robię i psuć sobie kolejnej pasji. Bo tak naprawdę po to się powinno studiować, tylko to mogą dać Ci studia. Absolutnie nie nastawiam się na to, ze jakikolwiek kierunek humanistyczny zagwarantuje mi pracę w zawodzie, raczej chciałam uzupełnić wiedzę, by mieć o czym pisać. Teraz uważam, że to był głupi pomysł. Choć z drugiej strony - będąc na studiach można się względnie opieprzać bez konieczności pracy zarobkowej. To daje sporo wolnego czasu na własne poszukiwania.

Teraz myślę, że już skończę te swoje studia, zrobię ten licencjat (no bo szkoda byłoby to teraz przerywać), a później zobaczę co będzie dalej. Ale nie wydaje mi się, bym chciała jeszcze bawić się w polskie szkolnictwo wyższe, bo to naprawdę marny pomysł. No chyba, ze coś faktycznie mi strzeli do głowy, coś zacznę i spotka mnie miła niespodzianka.

Tak czy inaczej, szkolnictwa wyższego nie polecam, ale też nie zniechęcam Cię do tego, Gin. Najlepiej sama spróbuj. Zacznij i zobacz czy Ci to odpowiada, czy Ci się to podoba. Czy masz na roku ciekawych ludzi, wykładowców, czy przekazują Ci coś wartościowego. Jeśli nie spodoba Ci się przez pierwsze pół roku, to raczej później nie będzie lepiej. No ale młode jesteśmy, mamy jeszcze czas by eksperymentować. Próbować trzeba wszystkiego! Happy

Ja teraz trochę myślę o coachingu i jeśli zrobię cokolwiek w tym kierunku, to raczej też będzie to zaledwie kurs zakończony dyplomem. Grin Przeszła mi chęć na bycie dziennikarką (poza tym przyszłość tego zawodu wygląda dramatycznie), ale pisać COKOLWIEK na jakieś pojedyncze zlecenia mogę zawsze.

To zabawne, zdałam sobie właśnie sprawę z tego, że cała moja przyszłość stoi pod wielkim znakiem zapytania. Mam tylko nadzieję, że nie skończę smażąc frytki w Macu, bo szczególnie wygórowanych ambicji na szczęście już się pozbyłam.


Post został pochwalony 0 razy
Śro 21:10, 22 Maj 2013 Zobacz profil autora
Sabriel
Topielica


Dołączył: 28 Gru 2007
Posty: 5834
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: mętna woda

Post
Ginewro dlaczego twierdzenie, że dziecko to przeszkoda są dla Ciebie dziwne? Co w tym dziwnego? Przecież podałam argumenty, ze dzieci ograniczają, a szczęśliwa matka jaką jest Vanja to potwierdziła.
Swojej niechęci do posiadania dzieci nie ograniczam do stwierdzenia, że jest ono przeszkodą, napisałam jednak, ze jest to jeden z czynników przez które matką nie mogłabym zostać nawet gdyby instynkt macierzyński się u mnie pojawił. (w co wątpię, ponieważ mam w rodzinie kobietę, która jest już po 30stce a której jestem wierną kopią i ona od zawsze po dziś dzień twierdzi, że dzieci nie będzie)


Post został pochwalony 0 razy
Śro 21:21, 22 Maj 2013 Zobacz profil autora
Silencia
Aurora borealis


Dołączył: 22 Wrz 2011
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: True North

Post
Ja akurat z tymi przeszkodami byłabym ostrożna, bo tutaj "ktoś" podaje mi przykład swoich znajomych, podróżników, którzy wpadli, odczekali, aż dziecko będzie miało kilka miesięcy i ruszyli z nim w świat. Trochę więcej niedogodności, ale nic, czego nie dałoby się pokonać. A nie są to ludzie od wspomnianych "wycieczek do Paryża". To zdeterminowani ludzie drogi. Podejrzewam, że dla wielu innych osób dziecko faktycznie jest dużą przeszkodą.


Post został pochwalony 0 razy
Śro 21:47, 22 Maj 2013 Zobacz profil autora
Sabriel
Topielica


Dołączył: 28 Gru 2007
Posty: 5834
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: mętna woda

Post
Dla mnie byłoby przeszkodą. Nikomu nie próbuje nic wmówić. Cały czas mówię o sobie i dziwię się, że niektórzy też nie potrafią tak na to patrzeć tylko stawiają wszystkich równo w szeregu.
Dlatego nienawidzę tego tematu coraz bardziej.


Post został pochwalony 0 razy
Śro 22:00, 22 Maj 2013 Zobacz profil autora
Silencia
Aurora borealis


Dołączył: 22 Wrz 2011
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: True North

Post
Rozumiem, że dla Ciebie by było, dlatego napisałam, że prawdopodobnie dla wielu osób. Są jednak tacy, o których przy okazji warto wspomnieć, skoro już o tym rozmawiamy. Luz Wink!


Post został pochwalony 0 razy
Śro 22:04, 22 Maj 2013 Zobacz profil autora
Sabriel
Topielica


Dołączył: 28 Gru 2007
Posty: 5834
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: mętna woda

Post
Nie chodziło mi akurat o Twój wpis. :b


Post został pochwalony 0 razy
Śro 22:05, 22 Maj 2013 Zobacz profil autora
Silencia
Aurora borealis


Dołączył: 22 Wrz 2011
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: True North

Post
O Ty ;D. A już myślałam, że moje wybitnie dyplomatyczne wpisy...


Post został pochwalony 0 razy
Śro 22:33, 22 Maj 2013 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum www.sabatwelistrand.fora.pl Strona Główna » Wiedźmy. Czyli All Stars Sabat ;) Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 5 z 7

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin